Geoblog.pl    Strine    Podróże    Australia 2007    Kolejne przygotowania, czyli shopping fever
Zwiń mapę
2007
13
paź

Kolejne przygotowania, czyli shopping fever

 
Polska
Polska, Poznań
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Po ustaleniu, co, gdzie, kiedy i z kim nastąpiły przygotowania. Spisaliśmy wszystkie sprawy do załatwienia po czym okazało się, że jest ich sporo.

Okazało się, że brakuje:
1. Mojego własnego aparatu fotograficznego (kupiłam szybkostrzelny aparacik Samsung L73, zaleta: szybko się uruchamia, więc mogłam szybko reagować, gdy Krzyś dopiero wyciągał swoją lustrzankę).
2. Statywu – obowiązkowe, jeśli nie chce się być tylko niedzielnym turystą, a chce się być może zrobić jakąś wystawę zdjęć po powrocie.
3. ...o kartach pamięci i zapasowych akumulatorach nie wspominając.
4. Walizek – fajne znaleźliśmy na przecenie w Samsonite i American Tourister – wyszliśmy z założenia, że jeśli mamy „żyć na walizkach” i mieć je przerzucane z samolotów do autokarów, to nie zaryzykujemy walizek za 100 zł/sztuka i zainwestowaliśmy nieco w coś, co nie stworzyło nam żadnych problemów.
5. Sprzętu do robienia zdjęć podwodnych na rafie – po zrobieniu małego monitoringu rynku stwierdziłam, że taki sprzęt można wypożyczyć w co najmniej niektórych firmach organizujących wyprawy na rafę, zaś zakup DOBREJ obudowy podwodnej do aparatu to wydatek zbyt potężny. Na Allegro są wprawdzie „obudowy” za 200 zł, ale są to zaledwie futerały – czytałam gdzieś gorzką relację osoby, która taki futerał kupiła i chciała mieć piękne zdjęcia. Brrrrr. O wypożyczeniu sprzętu więcej w odpowiednim miejscu.
6. Fajek, masek, płetw i wetsuitów czyli tego, co potrzeba, by sobie posnorkelować na wolności. Z doświadczenia: cały sprzęt zapewnia firma organizująca wypad na rafę. Wetsuity przydają się w porze grasowania meduz.
7. Międzynarodowego prawa jazdy – podobno się przydaje, nam się nie przydało (wprawdzie nie mieliśmy kontroli... ale np. w biurze przy wypożyczeniu auta sprawdzali oryginalny, polski dokument)
8. Wypukłej karty kredytowej – np. w celu wypożyczenia auta. Ogólnie kredytówka zagranicą się przydaje chociażby ze względu na (w wielu przypadkach) korzystniejszy przelicznik waluty do złotówki, niż przy wymianie w kantorze.
9. Legitymacji PTSM - bardzo się przydały (chyba, że się nocuje w 5-gwiazdkowych hotelach, to się nie znam :)) )
10 Wielu innych drobiazgów, o których nie warto tu na razie wspominać.

Na pewno nie brakuje nam przewodników po Australii – z racji fascynacji mamy w domu 3: Pascal – praktyczny przewodnik (duuuuużo informacji małym druczkiem), National Geographic (kilka ciekawych pomysłów tam znaleźliśmy), przewodnik z serii Gazeta Wyborcza Podróże Marzeń (czyta się jak książkę, bardziej stanowi kompendium wiedzy o możliwościach tego kraju, niż konkretne wskazówki).
Ponieważ zakładam, że trasę mamy, listę miejsc noclegowych zbierzemy na podstawie informacji w internecie a i tak bookować będziemy na miejscu, zaś czasu na szalone wyprawy w outback niestety brak, nie wiem, na który przewodnik się zdecydować, bo wszystkich trzech nie zmieszczę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Rudencja
Rudencja - 2007-09-04 00:27
Hej Magdo i Krzyśku!
Kilka dobrych wskazówek:
* Co do Australijczyków - sprawa jest prosta - oni na wszystko co swoje mówią AUSSIE - czyt. OZI. Najbardziej podoba mi się okreslenie np. OZI GIRL, którą stałam się po miesiącu przebywania na tym cudnym kontynencie (www.rudencja.geoblog.pl),
* Cairns... robi wrażenie szczególnie o wschodzie słońca - koniecznie wstańcie! Widok nie do zapomnienia kiedy stado papug lata nad oceaem przy wschodzącym słońcu, i te tropikalne drzewa!!! Jest to wspaniała baza wypadowa na Wielka Rafę - kosz ok 150-200$. Z Cairn możecie pojechac także w lasy tropikalne. Koniecznie popłyńcie na najdalsza rafę ZEWNĘRZNĄ. Jest dzika, niezniszczona i najciekawsza. My skorzystaliśmy z super nowoczesnego katamaranu SILVER SWIFT. Opieka na pokładzie lepsza niz w pierwszej klasie w samolocie :-)))
* noclegi w YHA są ogólnie ok. Nie wybierajcie hotelu "BELL VIEW" w Cairns pomimo nazwy! Napotkacie w pokoju małe jaszczurki. Ble........
* wizy :-))) To zabawne ale budzą ciekawość i usmieszki na różnych lotniskacho - od Okęcia zaczynając! PRzewiniecie się przez kilka mlotnisk, a dopiero w BRISBANE powidzą wam WELCOME in AUSSIE. Do tego momentu mieliśmy wrażenie, że lecimy "na piekne oczy" bo nikt tych maili nie sprawdza, a w systemie chyba tez tego nie mają :-)
* jesli będziecie mieli jakies pytania - słuzymy pomocą :-)

Ania & Mateusz Boryczka (podróż do Australi: 03-04.2007)
 
chmiel
chmiel - 2007-10-02 13:33
My w Bell View nie widzieliśmy jaszczurek w pokoju, chociaż wykladzina była jakoś dziwnie poobgryzana... Może kiedy przychodziliśmy położyć się spać, byliśmy już tak zmęczeni, że nie zauważaliśmy tych stworów :)
Ogólnie, oglądałem w Cairns ze 4 schroniska i wszędzie było syfiasto. Szczególnie nie dajcie się nabrać na "Dreamtime" który poleca przewodnik Pascala (jeśli dobrze pamiętam).
Chyba najlepiej zdecydować się na YHA ale rezerwacje trzeba zrobić wczesniej. My jak zwykle o tym zapomnieliśmy i zabrakło dla nas wolnych miejsc.

A na rafkę polecamy wybrać się statkiem "Seastar". To chyba najwolniejsza jednostka na Morzu Koralowym ale instruktorką nurkowania jest tam Polka - Ania. Na "Seastar" można naprawdę poczuć austalijskie luzackie podejście do życia.
 
 
Strine
Magda Rut
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 74 wpisy74 22 komentarze22 552 zdjęcia552 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.07.2008 - 04.07.2008
 
 
15.08.2008 - 15.08.2008
 
 
10.04.2009 - 10.04.2009