Wrażenia z dzisiaj:
- bylam w Dreamworld - jednym z kilku Theme parks w Australii. Zdecydowalam sie na te megadrogie bilety wstepu (64$ za osobe!) ze wzgledu na to, ze mozna tam zobaczyc fajne tygryski na tzw. Tiger Island. Generalnie park jest duzy i jest tam mnostwo atrakcji, glownie dla dzieciakow, ale uznalam po wyjsciu, ze byloby szkoda wydanej kasy, gdyby nie tygrysy. Przejechalam sie takze zabojczym wprost rollercoasterem, ktory mnie po prostu powalil na kolana i wyszlam z niego na miekkich nozkach.
Co ciekawe, mimo tak drogiego wstepu kilka atrakcji jest dodatkowo platnych.
Wrazenia dodatkowe:
- jechalam tam pociagiem z Central Station, ktory to dworzec jest naprzeciwko hostelu. Stacja jest dosc przejrzysta, natomiast ciesze sie, ze dzien wczesniej bylam w tourist info centre. Tam zostalam poinformowana, ze: aby dostac sie do Dreamworld, trzeba jechac do stacji Coomera, potem wsiasc w autobus TX5, ktory jest w cenie biletu pociagowego, czyli 13,40$ w obie strony za osobe. Pani na stacji probowala mi wcisnac, ze raz, ze trzeba jechac stacje dalej, do Helensvale, dwa, ze za autobus trzeba dodatkowo doplacic. Okazalo sie, ze pani z tourist info miala jednak racje. Calosc podrozy megasprawna, pociagi estetyczne, czyste i przyjemne, z wykladzina i miekkimi siedzeniami.
- z powrotem jechalam oczywiscie tym samym pociagiem, nieco tylko zapchanym, bo w Surfers Paradise, z ktorego jedzie ten pociag, zaczal sie tego dnia Indy Car (mega wyscigi samochodowe). Na Central Station zjadlam obiad (MacOz) w McDonaldzie - kanapka byla mniej tlusta, niz w Polsce, obsluzyl mnie pol-Polak (ale nie gadajacy po polsku), natomiast siedzacy na sasiedniej laweczce chlopak w pewnym momencie wstal, zostawil swoj bagaz i rower i udal sie do jakiegos okienka, bo cos tam widocznie zapomnial. Nikt tego bagazu od razu nie ukradl. Moj znajomy dziwi sie, ze nikt go takze nie pogonil, bo podobno nie mozna tu zostawiac samopas zadnej torby. Wiadomo, terrorysci.
Wieczorem bylam takze ze znajomymi na punktach widokowych: Mt Coot-tha, Kangaroo Point Cliffs, Wilson Outlook. Piekne zdjecia mam!