Geoblog.pl    Strine    Podróże    Wenezuela - w krainie tukana...    Dzień dwudziesty trzeci – Spotkaliśmy szczęśliwych Indian
Zwiń mapę
2008
07
gru

Dzień dwudziesty trzeci – Spotkaliśmy szczęśliwych Indian

 
Wenezuela
Wenezuela, Rio Caura
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11396 km
 
Budzę się nad ranem, gdyż mam wrażenie, że jakieś zwierzę jest przy naszych hamakach. Do głowy przychodzi mi jedynie jaguar :) Jest jeszcze ciemno i postanawiam nie wychylać się z hamaka mimo, że pęcherz nie pozwala o sobie zapomnieć. Gdy robi się jasno, wychylam nosa i słyszę znajome bulgoty. To grulle przyszły w nocy do nas i tuptały po piasku. Teraz krążą przy hamakach i zachęcają do zabawy, dranie. Szybki prysznic pod zimną wodą i już czujemy się nieco bardziej obudzeni.
Płyniemy, jakżeby inaczej, do dżungli. Docieramy do zapuszczonej plantacji kakao i ananasów. I znowu jest to ziemia jakiegoś Niemca (to jakiś najazd na Caurę?), tylko przestał się nią zajmować. Plantacja to zarośnięty ogród utkany drzewami kakaowca i krzakami ananasowymi. Do tego orchidee i stara, drewniana chata. Jest cicho, gorąco i klimatycznie. Dostajemy do spróbowania owoc kakaowca. Jest żółty, zaś nasiona zanurzone są w białej galaretce, która smakuje cytrynowo. Na stole przed chatą nasiona suszą się już w słońcu.
Rio Caura jest wspaniałym miejscem. Jest tu znacznie mniej turystów, niż na Gran Sabanie czy przy Orinoko. Jest dziko, naturalnie, przepięknie.
Z plantacji popłynęliśmy w odwiedziny do Indian. Pierwsza wioska – niemal pusta. Druga – to samo. Gdzie są wszyscy – polują na jaguara? W trzeciej wiosce harmider. Na boisku grają w nogę! Chłopaki z okolicznych wiosek, każdy ubrany w co tam ma, łupali niezły meczyk, a wokół zgromadzona była całkiem konkretna widownia. Gra muzyka, atmosfera piknikowa, a w samym środku my. Może przydałoby się zostać i pokibicować? Na nas niestety już czas, ruszamy więc do łodzi. Po drodze widzimy tutejszą kaplicę – otwarta chata, w której za dzwon zwołujący wiernych robi... butla od gazu. Wygląda nieco upiornie.
Wracamy do obozu z domkami. Jest piękna pogoda, dokoła nas dżungla, chmury odbijają się w wodzie tak, jakby się z nią stykały. Bardzo nam się tu podoba i znowu żałujemy, że trzeba wracać. W obozie dostajemy tym razem inny domek – zarówno sypialnia, jak i łazienka są na jednym piętrze. Uffffff :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Strine
Magda Rut
zwiedziła 5% świata (10 państw)
Zasoby: 74 wpisy74 22 komentarze22 552 zdjęcia552 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.07.2008 - 04.07.2008
 
 
15.08.2008 - 15.08.2008
 
 
10.04.2009 - 10.04.2009